27 stycznia 2007

Początek

Nowy rok, proszę państwa. Żadna to nowość, już trzy tygodnie z górką dzieje się ów dwa tysiące siódmy. Ale mój czas się kurczy ostatnio; dzieje się bardzo wiele w mojej głowie i prawie nic na zewnątrz. Z okazji tej niemocy postanowiłam trochę popisać.
Szczerze? Ta ideologia została dorobiona później. Faktycznie jest sesja, mam koszmarny nawał pracy, wszystko się wali i pali, siedzę na bombie, aaaaaa (chociaż tutaj mogę sobie pozwolić na niczym niepohamowaną panikę) i, jak zwykle w takich sytuacjach, szukam zajęcia alternatywnego, pozasesyjnego, które nie wzbudza wyrzutów sumienia tak dotkliwych jak układanie pasjansa czy gra w łapanie much (www.orisinal.com). Ciekawe na jak długo starczy zapału;).

1 komentarz:

Weronika pisze...

No proszę, minęło kilka miesięcy i jeszcze się to wszystko dzieje, i to miarę stabilnie, nie ukrywam zaskoczenia, miło mieć swoje miejsce. Paradoksalnie słowa w sieci są trwalsze niż na kartce albo twardym dysku, zwłaszcza z moim wiecznym syfem w papierzyskach i ciągle wieszającym się kompem.