17 grudnia 2007

Czas świąteczny

Czas codzienny się ostatnio zawiesił. Obowiązuje czas świąteczny. Czas jakiś taki oddzielony, szczególny taki, czas wzruszeń, ust spękanych z niewyspania, gestów i rozmów które zostają w głowie. Choć długo pociągnąć się tak nie da oczywiście, inaczej odświętność zamieniłaby się w melanż jakiś. Ale celebruję z wielką przyjemnością. Odświętnie bardzo. Cieszę się bo wiem dokładnie, że to wszystko co jest teraz zbuduje coś, co się jeszcze rozciągnie na długo długo dalej, że to są mocne akcenty, mocne kamienie w budowli, którą w czasie sesji czy innego zabiegania będzie trzeba lepić z piasku może.

A ten bal wydłużony zaczął się od urodzin moich kolejnych, choć atmosfera świąteczna narastała już od dawna, no ale powiedzmy, że od wtedy. I choć zwykle nie uprawiam na tym blogu prywaty, to tym razem będę. Dziękuję wszystkim moim bliskim i dalekim cennym osóbkom, które sprawiły, że tego dnia wzruszenia, jedno po drugim, odbierały mi mowę, a oczy nawet nie miały czasu wyschnąć, więc nie miałam szansy przyglądać się zmarszczkom, które niewątpliwie zostawił mi na twarzy poprzedni rok;)

Blogokomplikacje

- Czemu nie piszesz nic na blogu, dlaczego od tak dawna nic się nie dzieje?
- No właśnie się dzieje, dlatego nie mam czasu.
- Ach, bo myślałam że coś się stało.

::
- Dawno się nie widziałyśmy
- W sumie tak, ale nie szkodzi, nie czuję tego bo czytam Twojego bloga, wszystko wiem.
- Wszyscy mi tak mówią. A skąd ja mam wiedzieć co u Was?