09 października 2007

Paczka.

Dostałam wczoraj paczkę z Chin! Generalnie uwielbiam dostawać prezenty, tak samo jak i zresztą dawać, ale ona była nawet przyjemniejsza niż wszystkie bożonarodzeniowo - urodzinowe! Zupełnie to było nieoczekiwane, bardzo egzotyczne i wzruszające. Paczka składała się z rozmaitych artykułów, chińskich ciekawostek i delikatesów, strawy kulturalnej w postaci filmu dvd i wspaniałej liściastej herbaty.
Właśnie ją sobie popijam i rozmyślam o szczodrości autorki tego prezentu, a to się idealnie wpisuje w moje ostatnie refleksje nad książką Michaela Wikely Generosity. To doprawdy niesamowicie inspirujące, jak patrzę na wszystko wokół, na swoje życie, świat, stworzenie, śmierć Jezusa na krzyżu i życzliwość ludzi, którzy mnie otaczają, poraża mnie zupełnie niesamowita hojność Boga. Dla mnie osobiście to duże odkrycie ostatnio, tak przyglądać się temu wszystkiemu właśnie z perspektywy Jego ofiarnego, niepohamowanego, nie zważającego na nic dawania. I znowu wyzwanie, znowu zadanie, żeby się chociaż troszkę od Niego nauczyć. Z pieniędzmi, z materialnymi rzeczami nie miałam nigdy problemu, pewnie dlatego, że nie mam dużo. Ale już na przykład złapałam się na zrzędzeniu, tak sama do siebie, że ostatnio nie zarządzam już własnym czasem, że ciągle ktoś czegoś ode mnie chce. I przykro mi przed Bogiem jak o tym myślę, nie chcę być skąpcem, Bóg nie jest, więc mi wstyd. I tak mi się marzy, mieć takie serce, żebym niczego nie żałowała, ani pieniędzy, ani rzeczy, ani czasu, ani emocji, ani zaangażowania, ani niczego. Nie chcę wydzielać ludziom małych porcji, żeby mnie samej przypadkiem nie zabrakło. To nie w Jego stylu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pięęękne marzenie. Pewnie nie jesteśmy idealni i nie będziemy, ale Bóg honoruje pragnienia naszego serca i na nie odpowiada. A to wszystko i tak mamy w naszym Zbawicielu..."Dosyć masz gdy masz łaskę moją albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabościach." 2Kor12,9 O jak często o tym zapominam, i potępiam się, że przecież Jezus nie zrobiłby tego czy siamtego...tymczasem On wcale nie chce mnie doskonałego, bo nie potrzebowałbym wtedy Jego miłości...On będzie wykorzeniał Twoje słabości ale po kolei, nie wszystko na raz (dla Niego nie liczy się czas, ale Twój charakter) :) i żebyś się nie była zbyt pewna siebie, coś na pewno zostawi :P bo chce mieć Ciebie tylko dla siebie

Weronika pisze...

2 Kor 12,9 jest naprawdę tłusty, cudowny fragment, uczę się intensywnie o tym od dłuższego czasu i pewnie do końca życia mi zejdzie:)

Dzięki Kuba:)