23 kwietnia 2007

Czas się zdeformował

Regina Spector ciągle pobrzmiewa w głowie, piach pod powiekami, zaliczyłam mały koniec świata. Znam przeżywanie dramatów z filmów i obrazków, wiem mniej więcej jak powinno przebiegać, i jakoś u mnie jest inaczej. Nie krzyczę, nie kulę się w pozycji embrionalnej, nie zachowuję się a- czy anty-społecznie. Siedzę, piję herbatę, robię pranie, sprzątam, pracuję. Tylko jakoś tak wszystko się rozjeżdża, pamięć szwankuje, może lekkie mdłości. Czuję jakby od wczoraj o tej samej porze minął z miesiąc. A noc biegła szybko, każde pól godziny było jak jeden oddech, jak mrugnięcie powieką. Czuję jakbym miała gorączkę.

Brak komentarzy: