23 listopada 2007

Pierwiastek fizyczny

Jeszcze dobrze nie rozpakowałam walizki, a już trzeba dalej w drogę. Fizyczne zmęczenie też potrafi dać w kość. Chętnie bym sobie odpoczęła kilka dni i nabrała nieco sił, bo chociaż teoretycznie powinnam być przyzwoicie wyspana, brakuje czasu na takie ogarnięcie się spokojne. Ale dzisiejszy ranek troszkę traktuję jak prezent na ten cel.

Myślę o odsypianiu i przychodzi mi do głowy historia Sandry. Sandra ma coś takiego błyszczącego w oczach, i bardzo ciepłą osobowość, i mieszkała kilka lat ostatnich na Bliskim Wschodzie, gdzie prowadziła zajęcia sportowe dla muzułmanek. Fascynują mnie opowieści o tym, jak pozawijane w chusty kobiety zamykały się starannie w budynku. Kiedy już pozasłaniały wszystkie okna i upewniły się, że żaden mężczyzna nie będzie mógł dostać się do środka, przebierały się w dresiki i ćwiczyły aerobik. Dla nas, którzy przywykliśmy do jakiegoś poziomu kultury fizycznej od wczesnego dzieciństwa, to może nie jest tak niezwykłe. Ale wyobrażam sobie te kobiety, które nigdy nie miały szansy nauczyć się swojego ciała, skoordynować jego ruchów, i które ze względu na skromność i pobożność (jedno i drugie bynajmniej pozytywne) stały się praktycznie oderwane od swojej fizyczności. A tu proszę, Sandra i jej aerobik, i wspólne śmiechy i uczenie się o własnej godności, i przyjaźń, i niezapomniane chwile akceptacji i miłości, i mnóstwo wspólnych odkryć.
Sandra to twarda dziewczyna, ale póki co mieszka w Europie. Tak się stało, że kiedy mieszkała w Libanie, w pewnym momencie zaczęły spadać bomby. Ludzie zaczęli umierać, wychodzić do pracy, na kawę, i nie wracać. Samochody zaczęły wybuchać. Osierocone dzieci lądowały na ulicach. Ruiny domów był dobrym obrazem zdewastowanych żyć. Sandra została jeszcze trochę ze swoimi przyjaciółkami od sportu, ale wkrótce musiała wyjechać.
Sandra odsypiała wojnę przez rok. To ponoć jest tak, że bombardowań nie można zapomnieć do końca życia. Zdaje się, że jest jakaś wspólnota doświadczeń łącząca tych, co przetrwali ten koszmar, pewnie warto zapytać starsze pokolenia. Sandra już nigdy nie chce się znaleźć w takim miejscu. Jej oczy wciąż błyszczą, ale na każdy większy hałas jej ciało się kurczy, i każdy mięsień napina się w pełnej gotowości, by szukać kryjówki. Myślę sobie, że są doświadczenia, które zawieszają w jakiś sposób podział na ciało i ducha, nie wiadomo czasem, gdzie granica. Tak totalnie na wylot może coś przeszyć.

Brak komentarzy: